Pierwszy lutego- bliżej Walentego.

Widzicie jak ładnie mi się zrymowało w tytule? Wspaniały początek ferii. Wiem, że obiecuję i obiecuję te zdjęcia, ale jak zwykle nie mam na to wystarczająco dużo czasu. Ale dziś pierwszy dzień ferii. Zrobiłam już wszystkie zdjęcia i ponad połowę obrobiłam, także możecie spodziewać się dostawy broszek do galerii. W tym... walentynkowych serduszek! Na razie uszyłam 4, nie potrafię mimo wspaniałej okazji szyć w kółko tego samego wzoru, więc serduszka przeplatam z innymi wzorami.

A więc dziś przedstawiam Wam 4 serduszkowe broszki, jeszcze ciepłe, specjalnie na walentynki. :)

Pierwsza jest moją ukochaną broszką:

I love Pac Man!

 Sama prawda, nie mogłam się powstrzymać. Głęboka czerwień i musztardowa żółć, świetnie razem pasują i moją prawdziwe przesłanie! ;)

Broszka druga. Jeśli widzicie tu faceta z wielkim nosem wgryzającego się w masę koralików, to...

widzicie dokładnie to samo co ja. ;) Z początku chciałam zrobić 'złamane serce', ale kiedy dostrzegłam ten wielki nos na męskim profilu.. to było to. ;)

 Później doszłam do wniosku, że zapewne nie każdy będzie chciał koniecznie czerwonego serduszka, bo przecież różowy też jest niezwykle twarzowym i modnym kolorem. ;) Więc powstała i złoto-różowa broszka.

A później wróciłam do czerwieni, do której chyba jednak mam słabość.. Wzór powstał w mojej

głowie już dawno temu, później na jego bazie powstało logo, które widzicie w lewym, dolnym rogu każdego zdjęcia. ;) Jestem zakochana w tym dyndającym zameczku. Na pewno powstanie jeszcze broszka, albo.. pięć wykończona w ten sposób. ;)

 Dziękuję i gratuluję wszystkim, którzy dotarli do końca postu!

A dla ciekawskich- śliczne pudełko na biżuterię dostałam na imieniny. :) Jest rewelacyjne i wyszło na jaw, że biżuteria nie musi pozować na tle szyszek. :)

Udanego weekendu!