środa, 12 lutego 2014

DOCEŃMY RĘKODZIEŁO I SIEBIE NAWZAJEM- Eksperyment z zamianą ról.

Nie wiem jak Wam, ale mi zdarza się cenić swój czas wyżej niż innych. Oczywiście staram się nad tym panować i może powinnam zgodnie z tą myślą trochę mniej zagadywać Was na blogu? Bo ostatnio to u mnie posty są nader często.. Następny dopiero w Walentynki i będzie to przyjemna dla Was niespodzianka- obiecuję. ;)

Od wczoraj po prawej stronie możecie znaleźć trzy 'guziki', dzięki którym można nadal obserwować bloga przez bloggera, czy bloglovin a także polubić fanpaga na facebooku. 
Jeżeli ktoś będzie zainteresowany jak umożliwić dalsze obserwowanie przez bloggera, mogę napisać o tym post z instrukcją. ;)
Dziś ostrzegam- sporo się rozpiszę relacjonując moje poniedziałkowe perypetie. :)


Wracając do tematu i akcji "Doceńmy rękodzieło". Świetnie zdaję sobie sprawę, że nie jestem jedyną rękodzielniczką, której wkład pracy w dzieło jest bagatelizowany. Czytam Wasze komentarze, opowieści, przykre (choć niekoniecznie) wspomnienia czy wrażenia, które pozostawił po sobie nieuświadomiony klient. Ja pierwszy raz kiedy zobaczyłam dzieła Inaurem- szczerze (i nie bij mnie Agatko!) pomyślałam jak pewnie niektórzy, że choć niezwykle misterne, to.. przecież to tylko modelina. (wierzcie mi, cernit to nie modelina) Szybko zrozumiałam, że byłam w błędzie, ale dopiero w poniedziałek zdałam sobie sprawę jak bardzo! 

Wraz z Agatą umówiłyśmy się: ja dam jej lekcję filcowania, a ona nauczy mnie obchodzenia się z cernitem. Kiedy Agata zobaczyła w jaki sposób się filcuje.. po prostu mnie wyśmiała. Pół żartem (chyba? :P) rzuciła: "Nawet mój kot mógłby to robić."
Ja zaś widząc różnokolorowe kostki modeliny pomyślałam, że za kilka chwil (no bo ile można lepić?) będę miała piękne kolczyki czy wisiorek. No więc zabrałyśmy się do pracy, którą specjalnie dla Was (i nie tylko) uwieczniłyśmy na filmie. Motywem spotkania były 'powroty do przeszłości'- dlatego ja ulepiłam wisiorek inspirowany jednym z pierwszych cernitów Inaurem, zaś Agata uszyła wzór, po którym ja na długo odłożyłam zamek i filc w kąt myśląc "O nie, to na pewno nie dla mnie!"


Co mnie najbardziej zaskoczyło?  Otóż z zegarkiem w ręku- po upływie jednej godziny i 40minut ja ciągle mieszałam kolory!! Jak to? Nie mogłam się nadziwić, a łączyłam jedynie po 2-3 kolory podczas gdy Agata czasami miesza ich po 5!! Byłam w szoku- sądziłam, że po tym czasie będę już w połowie! Jeszcze chwilę mi to zajęło, ale wreszcie skończyłam mieszać- nie wiecie jak prześmiesznie w moich oczach to wyglądało- dwie godziny ugniatania, okropny ból kciuków, a efektem są malutkie kuleczki cernitu, które nie były nawet bliskie efektowi końcowemu.. 


Ale wreszcie czułam, że przystępuję do pracy. Biorę pierwszą, turkusową kupkę nieszczęścia i zaczynam ją wałkować aby stworzyć z niej cienki paseczek.  
-Taki?- pytam
-Nieeeeee, ma być profesjonalnie.- słyszę. No pięknie, nie wierzyłam, że dam radę rozwałkować to jeszcze bardziej cienko. I miałam rację, po chwili sznureczek zaczął się dosłownie zmieniać w wiór.. Nie wiem co zrobiłam źle, może nie do końca ugniotłam modelinę? Od początku.
Z każdym kolejnym sznureczkiem było trochę łatwiej i w końcu udało mi się 'ukulać' już większość materiałów. Uklepałam na płasko podstawę wisiorka i zaczęłam otaczać muszlę cernitem. 
-Jak to umocować? Żeby nie odpadło po upieczeniu? - znów pytam wychodząc na zieloną, ale te sznureczki były tak delikatne, że nie wyobrażałam sobie ich docisnąć. 
-Wykałaczką.- brzmiałam odpowiedź. - Hah, jak by to było takie proste.. Pierwszy złoty sznureczek jest zupełnie podziobany, ale załóżmy, że to celowo nadana mu faktura. ;)
Przy kolejnych sznureczkach obyło się bez zniszczeń tej skali. Na koniec aby zakryć krawędź, z którą nie do końca umiałam sobie poradzić ulepiłam mnogość złotych kuleczek. Zabieram się za przyklejanie. Pierwsza kuleczka- dziurka wykałaczką. Druga kuleczka- dziurka wykałaczką. I tak dalej, gdy nagle.. kuleczki się skończyły a ja nie byłam nawet w połowie wisiorka. Dobrze, że lepiłam je z złotego cernitu, bo nie dałabym rady drugi raz uzyskać tego samego koloru.. 
W końcu się udało. Wisiorek poszedł do wypieczenia, pozostało cierpliwie poczekać i umocować potem kamyczki, oraz perłę. jestem na prawdę dumna z mojego wisiorka, ale wiem dwie rzeczy- po pierwsze nie byłabym w stanie zrobić drugiego identycznego do pary, aby stworzyć z nich kolczyki. Po drugie- nie jestem w stanie przecenić cierpliwości Inaurem, której bardzo dziękuję za tą cenną lekcję. 



Po 'przejściach' z wisiorkiem pomyślałam i powiedziałam Agacie na głos:
"Jeżeli ktoś Cię kiedyś po prosi o zrobienie biżuterii po koleżeńsku powiedz mu:
Okej, ale przyjdź i sama wymieszaj kolory. "
I wierzcie mi, każdy rozsądny by docenił jej wkład pracy.

Równolegle z moim lepieniem Agata filcowała broszkę, którą widzicie po prawej. Moim zdaniem jest znacznie lepiej wykonana niż mój pierwszy twór- więc Agata zdecydowanie ma z czego być dumna. Ja zaś zaczynam się bać dodatkowej konkurencji na rynku. ;)


Gratuluję wszystkim którzy doczytali do końca i dziękuję Wam za cierpliwość.

 Zajrzyjcie koniecznie do Inaurem, która zmontowała ten wspaniały film i kupiła ciastka w Sowie. ;)

8 komentarzy:

  1. To tak właśnie jest. Dopóki sama nie poznasz jakiejś techniki wydaje ci się, że to jest takie proste, albo byle jakie. Dopiero kiedy poznasz ile czasu i wysiłku to kosztuje, na własnej skórze, doceniasz :).

    www.swiatsutaszu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że byle jakie to nie do końca, jestem na ogół zakochana do bólu w cudzych pracach, ale.. tak, wiele wydaje się prostych. ;) Tworzysz śliczny sutasz, pozazdrościć. :)

      Usuń
    2. Dziękuję ;).

      www.swiatsutaszu.blogspot.com

      Usuń
  2. Dokładnie,tak jak pisze Grażynka.Tak jak do mnie często mówią,malowanie to łatwizna,pewnie machasz 2 razy pędzlem i w 15 minut masz obraz.Wcale nie. Jesli to akwarela to minimum 3 godziny.A czasem maluje się pół dnia ,czasem kilkanascie godzin.To zależy od techniki i motywu obrazu.Co do kartek tez wielu osobą wydaje się ,że to takie proste,raz dwa i jest gotowa.A ja nad jedną potrafię ślęczeć 4 -3 godziny.

    OdpowiedzUsuń
  3. No powiem, że post naprawdę trafiający w sedno;) do mnie też mówią, że przecież ile można robić takie kolczyki? Kiedy już zaczynam wymieniać ile czasu mi to zajmuje, ludzie nie widzą co powiedzieć...;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz świetną rękę do pisania :) Bardzo miło i przyjemnie się czytało.. i zgadzam się z Tobą w 100%. Każdemu wydaje się, że zrobienie czegoś co wydaje się proste, będzie banalne i w kilka minut da się to samemu zrobić. Ale kiedy zagłebimy się w tym i sami zaczniemy to robić, to okazuje się że "diabeł tkwi w szczegółach".. no właśnie a to jest w tym wszystkim najważniejsze. Można zrobić coś byle jak.. ale to te szczegóły dodają tego czegoś niepowtarzalnego i niesamowitego. Należę do tego grona osób które lubią próbować nowych technik w różnych dziedzinach rękodzieła i niejednokrotnie przekonałam się, że pewne rzeczy wydają się banalne, jednak nawet po podstawowym zapoznaniu się z techniką wykonania, a niekiedy nawet praktyce uświadomiłam sobie że do tego trzeba mieć talent, którego ja ewidentnie nie mam :) Są rzeczy które mogę śmiało robić bo mi wychodzą (albo tak mi się przynajmniej wydaje ) ale resztę pozostawiam innym. Dlatego popieram zakupy u rękodzielników, koleżanek blogowych, czy sklepach z rękodziełem, u których sama niejednokrotnie zamawiam i kupuję - nawet coś co uważam że sama jestem w stanie zrobić... ale czy lepiej?? niesądze :)
    Przepraszam za ten wywód, ale jakoś tak mnie natchneło do pisania po przeczytaniu kilku Twoich wpisów o docenianiu rękodzieła.
    Więc ja pozostane przy moim szydełku - choć podoba mi się wiele innych technik które fascynują mnie i kiedyś na pewno ich spróbuje (choćby tylko dla samego głebszego ich poznania)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za taki 'wywód' :) Dla mnie są bardzo budujące więc nie ma za co przepraszać. Co do nowych technik- mam to samo- ciąglę próbuję czegoś nowego, ale wiem, że trzeba skupić się na jednym aby być mistrzem i niewiele jest zdolniachów którzy potrafią tworzyć w bardzo wielu technikach na tak wysokim poziomie. ;) Twoje szydełkowe twory są wspaniałe więc twórz dalej! :)

      Usuń
    2. Dziękuję i cieszę się że każdy z nas ma jakiś wspaniały talent i dar do tworzenia tak fantastycznych rzeczy. Więc bądźmy mistrzami w tych naszych technikach :)

      Usuń

Pozostaw po sobie miłe słówko :))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...