Przeczytałam dziś świetny post, który przypomniał mi o celach, jakie postawiłam sobie jakiś czas temu, a może częściowo zaniedbałam. Qrkoko pisze tutaj o powielaniu samego siebie. Otóż z mojej strony sprawa ma się tak- nigdy nie kopiowałam cudzych prac. Owszem uczę się na cudzych schematach, tutoriale Weraph są dla mnie świętością i wspaniałą bazą dla ciekawych prac, jednak sprzeciwiam się wszelkim przejawom plagiatu. Mam jednak inny problem, powielam samą siebie w technikach w których czuję się bezpiecznie. Zauważyłam to kiedy zaczęłam szydełkować bransoletki-sznury koralikowe i w bardzo krótkim czasie powstało 30sztuk bransoletek- oczywiście z różnych schematów, ale tak na prawdę.. wszystkie na tej samej zasadzie. Teraz leżą i kurzą się w pudełku, bo przecież mam też mnóstwo innej biżuterii i nie będę w kółko chodziła w sznurach koralikowych. Po przeczytaniu artykułu Qrkoko przypomniałam sobie moje postanowienie- zamiast dziesięciu małych prac, jedna, która zapiera dech w piersiach. I tego chcę się trzymać.
Dodatkową motywację dodają mi projekty, które przygotowuję na rekrutację na studia.
Wymieniłam Wam już kilka pomysłów, za które chcę się zabrać, dziś powiem ciut o pierwszym z nich.
Udało mi się wyszydełkować lariat o długości 1,2m co razem z nawlekaniem dało wynik około 18h pracy. Najbardziej zatrważało mnie przesuwanie tych dłuugich metrów koralików w ciągłej obawie przed powstaniem nierozwiązywalnego supła. Na szczęście obyło się bez dramatów. :)
Dziś pokażę Wam kilka zdjęć z procesu twórczego, ponieważ lariat ciągle czeka na wklejenie w srebrne końcówki (po dłuugich poszukiwaniach udało mi się takowe znaleźć na Artfanie), a także na dorobienie głównego ozdobnika, który na razie pozostanie słodką tajemnicą.
Sznur na 6 w rzędzie powstał z koralików TOHO 11/0 metalic irish green-brown, oraz metalic rainbow irish do smaczku :)
Wybaczcie różną jakość i naświetlenie zdjęć, robiłam je z reguły w środku nocy gdy kończyłam szydełkowanie ;)
Poniżej widzicie jeszcze dwa listki, które z początku miałam w planie użyć do zakończenia lariatu, jednak... wpadłam na inny pomysł. ;)
Obawiam się jednak, że z publikacją całości będę musiała poczekać do czerwca. Dlaczego? Otóż.. w poniedziałek czeka mnie pierwsza matura. 5, 6, 7 maja, potem 14, 15, 16 i 23. O zgrozo! Poza tym biorę się za bary z swoim 'wielkim marzeniem' i część zarobionych pieniędzy przeznaczę na materiały na ślubną kolekcję biżuterii (ale na razie cichoszaaa). A na razie pracuję powolutku nad projektami na royal stone calendar- z trzech najnowszych tematów dwa są stworzone wprost pode mnie! Paw już trafił pod igłę- czekajcie cierpliwie! :)
Ja zaś od przyszłego tygodnia zaczynam naukę wszystkich możliwych technik. Przez następne cztery miesiące będę starała się znaleźć miejsce dla siebie w biżuteryjnym świecie ucząc się sutaszu, beadingu, chainemile, haftu koralikowego i wszystkiego innego co wpadnie mi w ręce. :) Mam nadzieję, że dzięki temu uda mi się odnaleźć technikę w której będę mogła stale się rozwijać i spełniać.
Jestem ogromnie ciekawa efektu końcowego, bo zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńJa nie widzę niczego złego w wykonywaniu tych samych czy podobnych prac, pod warunkiem, że robimy to dobrze, oczywiście warto w tak zwanym między czasie pokusić się o jakąś odskocznię i nauczyć czegoś nowego. Jednak zbyt duża rozbieżność i różnorodność wprowadza moim zdaniem niepotrzebny chaos, takie ciągnięcie kilku srok za ogon. No i wiadomo jak coś (a nawet ktoś) jest od wszystkiego to jest od niczego.
Powodzenia na maturze:))
Powiem tak- szydełkowanie kolejnej bransoletki szydełkowej w tym samym zestawieniu kolorystycznym nie jest już dla mnie sztuką. ;) Kiedy tworzysz swoje broszki- dzięki różnorodnym materiałom każda jest unikalna, ale ja osobiście (mimo, że lubię podziwiać zestawienie 10 par kolczyków sutaszowych wd tego samego wzoru w różnych kolorach) nie jestem osobą, która lubi wykonywać podobne wzory kilka razy. :) I jak już odpisałam Kattcie- nie chodzi mi o to, aby być 'od wszystkiego', zależy mi na tym, żeby znaleźć najlepszą dla mnie technikę. A nie ma na to innego sposobu niż próbowanie co raz to nowszych. ;)
UsuńMasz rację, na etapie poszukiwania i nauki nawet trzeba sięgać po coraz nowsze formy i techniki, bo inaczej nigdy się nie dowiemy co nam pasuje najbardziej. Bardziej mi chodziło o takie blogi, na których jest absolutnie wszystko, przysłowiowe mydło i powidło, szczerze mówiąc trudno w tym odnaleźć czyjś styl czy jakąś spójność. Na przykład nie wyobrażam sobie byś porzuciła swoje absolutnie fantastyczne brochy z zamka bo jest to, moim zdaniem, coś co wyróżnia Cię spośród innych i wychodzi Ci genialnie!
UsuńZdecydowanie ich nie porzucę, nie nie :) Ale są to twory typowo zimowe, a gdybym szyła je cały rok to nie miałabym już kogo nimi obdarowywać. :) Z wyszywania tych broszek wyszło moje zainteresowanie haftem koralikowym i chyba to może być 'to' :) No, ale nie mów hop, póki nie przeskoczysz, póki co matury pełną parą :)
UsuńNie wiem jak najlepiej odpowiedzieć na Twoje pytanie dot haftu koralikowego, bo każdemu pasuje co innego, ja użyłam ciemnoszarego filcu Knorr Parandel, ale zostawiał brzydkie włoski i odkształcał się gdy za mocno zaciągałam nić. Teraz robię pracę za tzw podkładzie i widzę kolosalną różnicę, To jest poliestrowa włóknina, bardziej zwarta i sztywna, ma około 1,5 mm grubości i szczerzę ją polecam. Nie do końca polecam Lacy's Stiff Stuf ze względu na cenę i zbyt dużą sztywność, ale nasze rodzime wyroby doskonale go zastępują nie rujnując kieszeni.
UsuńPo pierwsze - trzymam kciuki z dobre wyniki na Twojej maturze :)
OdpowiedzUsuńA po drugie - wiesz, wydaje mi się że łapanie za ogon kilku srok na raz nigdy nie daje satysfakcjonujących efektów. Lepiej być naprawdę dobrym w wąskim zakresie technik, niż średniakiem w wielu. Takie rzeczy widać potem w pracach. Jeśli osiągniesz super jakość i precyzję w jakiejś technice (może 2-3) to trzymaj się tego i pielęgnuj na maksa.
Pozdrawiam :)
Nie, nie, to nie tak, ze zamierzam teraz parać się wszystkim na raz. ;) Po prostu nie znalazłam jeszcze techniki, która by mnie w 100% zadowalała i chciałabym spróbować możliwie wielu aby znaleźć coś dla siebie :)
UsuńZapowiada się naprawdę ciekawie:)
OdpowiedzUsuńTutoriale Weroniki nie są jej, przynajmniej w większości. Szanuję ją jako artystkę, ale od kiedy kupuję magazyn Bead & Button widzę jak wiele "zapożycza" pisząc, że sama na to wpadła.
OdpowiedzUsuńNie rozpowszechniam tego nigdzie, bo Weronika pomogła wielu początkującym, ale możesz sobie ściągnąć archiwalne numery magazynu chociażby z chomika. Nie można ich już dostać w sprzedaży więc to chyba nie kradzież?
niestety to nadal jest kradzież. Archiwalne B$B nadaj można dostać na przeróżnych aukcjach lub napisać do wydawcy, ściganie ich jest tylko chodzeniem na skróty i to w dodatku bardzo nieeleganckie, chyba to samo własnie zarzuciłaś Weronice? BTW ona nigdzie nie pisze, że wymyśliła te wzory, są one ogólnodostępne i nie chronione prawem autorskim, po prostu przedstawia własny sposób ich wykonania, w dodatku zrozumiały dla polskiego odbiorcy. Rozumiem, że doszłaś do swoich wniosków wertując spiracone magazyny?
UsuńJuż się wspaniale prezentuje;)
OdpowiedzUsuń