Na prawdę hasają, wierzcie mi. Wróciłam właśnie z wspaniałej ugrilowanej imprezy i padam na twarz z zmęczenia. Położyliśmy się spać (w pierwszym odruchu napisałam śmiać) około czwartej nad ranem i wstaliśmy tuż po dziewiątej. Było przewesoło, każdemu polecam takie gry jak karciana Dobble, czy drużynowa Tabu- w formie aplikacji na telefon do ściągnięcia za darmo, ubaw po pachy przez pół nocy. ;)
Zanim położę się spać chciałabym jeszcze szybciutko Wam pokazać znów naszyjnik i znów na wyzwanie Kreatywnego Kufra, tym razem jednak zupełnie inny. ;) Gdy tylko pewnego chłodnego wieczoru zobaczyłam na facebooku, że weszło nowe wyzwanie i to kwiatowe, nie mogłam się powstrzymać i od razu wzięłam się za szycie. Pomysł miałam w głowie zamglony, ale wraz z procesem twórczym wyłaniało się z niego właśnie TO co chciałam :)
W środku nocy zaczął powstawać naszyjnik, którego STRASZNIE trudno jest dobrze sfotografować bez 'ludzkiego' ekpozytora/modela. Na rożku niestety kwiat nie miał się o co oprzeć i musiałam się dużo naszarpać, żeby go ładnie ułożyć.
Zaczęłam od wycięcia, opalenia, ułożenia i zszycia ze sobą płatków z czerwonej organzy z niebieskim przebłyskiem, którą oszczędzam 'na specjalne okazje'. ;) Następnie wzięłam szklanego kaboszonka krzywuska, jakie możecie wyłowić z rybich akwariów i zaczęłam go obszywać kompletnie na czuja, bo nigdy nie obszywałam więcej niż 2-3 rządków i nie miałam do tej pory pojęcia o jakimś omijaniu, wstawianiu, zmniejszaniu, nic. ;) No więc jak już obszyłam (11/0 i 15/0 metalic dragonfly) kaboszonik w całości zaczęłam w przypadkowe miejsca doszywać pojedyncze koraliki, które ślicznie sterczą i moim zdaniem sprawiają, że środeczek wygląda jak od pewnego prawdziwego kwiatka, którego nazwy nie mogę sobie przypomnieć. Gdy już go skończyłam, wysłałam Mamie do szpitala sms "Uszyłam już środeczek kwiatka", a w każdym razie myślałam, że tak napisałam, bo autopoprawki zinterpretowały to jako 'serdaczek Radka'.
Następnym krokiem było nawleczenie sznura koralikowego z mixu metalicznych koralików 8/0 (m.in. metalic dragon fly, amethyst gun, metalic cosmos i jeszcze jakiś jeden) i wyszydełkowanie go. Była to bardzo miła odmiana, bo ostatnio sporo szyłam.
Zbliżenia na 'serdaczek Radka' ;)
Naszyjnik długo czekał na zdjęcia, potem na obrobienie ich i wreszcie doczekał się publikacji, znów na ostatnią niemal chwilę. ;) Jak widzicie mam ogromną słabość do koralików metalicznych- no nie mogę się powstrzymać! ;) Zapomniałam dodać, że mak może być odczepiony od naszyjnika i noszony jako broszka, pomyślałam, że nie ma co przytwierdzać go brutalnie na stałe, choć ja na pewno bym go nie odczepiała. :D Nie zrobiłam jednak fotografi tyłowi broszki z którego jestem wyjątkowo dumna, więc obiecuję poprawę i wrzucenie dodatkowych zdjęć.
Inspiracją do wyzwania dla mnie przede wszystkim był sam motyw maku, bo jak widzicie na pierwszy rzut oka poza czerwienią maku kolorystyka trochę odbiega od pięknego zdjęcia Mró.
Życzę Wam miłej niedzieli i całego tygodnia! :) Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny! :)
Ślicznie Ci wyszedł! Też mam słabość do metalików :) No i trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńWygląda pięknie i baaardzo kobieco :-)
OdpowiedzUsuńPięknie, delikatnie i kobieco:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w wyzwaniu, jest naprawdę piękny!
OdpowiedzUsuń