Powiem Wam, że kiedy wczoraj przeglądałam różne spisywane po notesikach cytaty na potrzebę wczorajszego wyzwania, trafiłam na jeden szczególnie dodający mi otuchy i uznałam, że należy mu się osobny post i ogromna grafika z obrazem Holenderskiego Mistrza. ;)
Dzisiejszym zadaniem w 5 dniowym wyzwaniu Uli jest stworzenie naszego firmowego maila, ja swojego mam, tak więc dziś po raz kolejny wrócę do akcji "Doceńmy Rękodzieło".
Cytat, który dziś Wam przedstawiam przypisywany jest van Gogh'owi i choć pochodzi on z XIXw- idealnie pasuje do dzisiejszej sytuacji rękodzielników, prawda? ;) Być może inaczej jest z osobami pracującymi w metalach szlachetnych- z materiałami budzącymi zaufanie potencjalnego klienta i będące swojego rodzaju inwestycją same w sobie. Jednak ja, prezentując moje broszki z zamka bardzo często widzę jak bardzo potrafi zaskoczyć cena w wysokości kilkudziesięciu złotych za kawałek zamka i kupkę wełny.
Mam wrażenie, że czasami ilekolwiek pracy włożyłabym w nową broszkę- to pozostaną na zawsze recyclingową kupką nieszczęścia. Całe szczęście- raz na jakiś czas trafiają się klienci doceniający wkład pracy- jednak najczęściej są to inni rękodzielnicy, tudzież osoby które same wyceniają swoją pracę i czas.
A skoro już mówimy o broszkach z zamka, ostatnio uszyłam nowiutkiego kwiatka, od klientki usłyszałam, że nie jest tak turkusowy jak by chciała, po czym wskazuje palcem na chabrową muchę i mówi "Taki turkusowy chcę". Klient nasz pan. ;)
Cytat, który dziś Wam przedstawiam przypisywany jest van Gogh'owi i choć pochodzi on z XIXw- idealnie pasuje do dzisiejszej sytuacji rękodzielników, prawda? ;) Być może inaczej jest z osobami pracującymi w metalach szlachetnych- z materiałami budzącymi zaufanie potencjalnego klienta i będące swojego rodzaju inwestycją same w sobie. Jednak ja, prezentując moje broszki z zamka bardzo często widzę jak bardzo potrafi zaskoczyć cena w wysokości kilkudziesięciu złotych za kawałek zamka i kupkę wełny.
Mam wrażenie, że czasami ilekolwiek pracy włożyłabym w nową broszkę- to pozostaną na zawsze recyclingową kupką nieszczęścia. Całe szczęście- raz na jakiś czas trafiają się klienci doceniający wkład pracy- jednak najczęściej są to inni rękodzielnicy, tudzież osoby które same wyceniają swoją pracę i czas.
A skoro już mówimy o broszkach z zamka, ostatnio uszyłam nowiutkiego kwiatka, od klientki usłyszałam, że nie jest tak turkusowy jak by chciała, po czym wskazuje palcem na chabrową muchę i mówi "Taki turkusowy chcę". Klient nasz pan. ;)
W każdym razie w końcu udało mi się trafić w gusta klientki, a ten kwiatek ozdobi mam nadzieję jakiś piękny płaszczyk. ;)
i w sumie pośmiertnie został doceniony...
OdpowiedzUsuń