Nowy miesiąc to nowe wyzwanie u Uli, po raz kolejny podniosę rękawice i może da mi to kopa energii żeby zrobić coś sensownego na blogu. :) Dziś Ula pyta nas:
Co bym zrobiła, gdybym miała 100 tys. zł na koncie w banku?
Mi odpowiedź nasunęła się sama i postanowiłam ją spisać, zanim zacznę czytać Wasze. Od lat moim marzeniem, które zamierzam zrealizować za lat X. Jest założenie własnej firmy, marzę o pracowni rękodzieła, w której mogłabym organizować warsztaty, współpracować z MDK ucząc dzieci, organizować spotkania rękodzielników i sprzedawać moje (i nie tylko) twory. Gdybym miała sto tysięcy złotych wzięłabym się za bary z tym projektem. Złożyłabym dodatkowo wniosek o dofinansowanie i ruszyła do roboty. ;)
Gdybym miała się dodatkowo trochę rozpuścić- zainwestowałabym wreszcie w silver clay i ogroooooomną ilość kamyków mniej i bardziej szlachetnych. :)
No i pojechałabym w podróż do Japonii- planujemy taką razem z moim chłopakiem, ale przed końcem studiów pewnie na nią nie uzbieramy, a tak to hop siup w samolot i jeść sushi dniami i nocami! ;)
ps. Tak, tak, moi Drodzy, chwyciłam dziś za tablet, bójcie się bo to dzika bestia! ;)
Życzę Ci tej pracowni rękodzieła, więc do dzieła :)
OdpowiedzUsuńJuż zakasam rękawy! :)
UsuńŻyczę spełnienia wszystkich marzeń :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMam nadzieję, że uda się zrealizować te marzenia, nawet bez wygrania 100 tysi na loterii ;) Może zajmie to troszkę więcej czasu niż wypełnienie kuponu lotto, ale za to satysfakcja będzie większa, bo zawsze bardziej cieszy coś, na co zapracujemy niż coś, co kupimy za kasę, która spada "z nieba" ;)
OdpowiedzUsuńTo akurat prawda :) Małymi kroczkami mam nadzieję, że w końcu dopracuję się własnego kąta i to nie takiego małego :)
UsuńŚwietna ilustracja!
OdpowiedzUsuńWspaniałe marzenia , oby się spełniły :)
OdpowiedzUsuń