Znacie już moją akcję DOCEŃMY RĘKODZIEŁO. Jest to akcja promująca rękodzieło m.in. ze względu na przewagę jego jakości nad chińszczyzną. Otóż dziś też o jakości, ale w trochę innej dziedzinie. Otóż dwa lata temu dostałam od mojego Miłego pierwszy lakier od Sally Hansen- krwistą czerwień. Niesamowity kolor, którego brakowało mi wśród mojego tęczowego zbioru lakierów- takich za 5zł. Szybko zauważyłam jednak jego przewagę nad resztą i od tej pory nie kupuję właśnie lakiery tej marki. Najbardziej upodobałam sobie serię SALON ze względu na genialny, gruby ale spłaszczony pędzelek. (zdjęcia nie moje! nie lubię moich paznokci, nawet w tak cudnych lakierach..)
Lakiery trzymają się bardzo długo, ale jeżeli są względnie świeże (kilka godzin) to UWAGA reagują z ziemniakami :D Po prostu kiedyś obierałam ziemniaki niedługo po pomalowaniu :P
Podgląd na rewelacyjny pędzelek.
Mam też kolor podobny do tego pomarańczu w prawym górnym rogu, ale metaliczny. Rewelacja!
I mały ptaszek pod kolor do mojego pomarańczowego lakieru i pasujący do zielonego Grass Slipper.
Śliczny ptaszek:) Ja zaraz lecę szyć sówki więc pewnie niedługo pokażę:) Pozdrowienia i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńJa kiedyś kupiłam sobie strasznie drogi Essie, ale był genialny! A ptaszyna cudowna!!!!
OdpowiedzUsuńptaszorek cudny i lakier ma super pędzelek pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńPtaszek jest oszałamiająco piękny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńciekawy blog ;)
OdpowiedzUsuńśliczności, się u ciebie ostatnio pojawiły na blogu, przepiękne broszki ;0
OdpowiedzUsuńBroszki cudne a co do lakieru trzeba spróbować jeszcze nie miałam z tej firmy:)
OdpowiedzUsuńPtaszek uroczy! Ja tez jestem kolekcjonerką lakierów do paznokci ;D Tej firmy jeszcze nie testowałam.
OdpowiedzUsuń