Mniej więcej takie motto przeczytałam dwa lata temu w artykule w jakiejś gazecie. I do tej pory powtarzam je sobie za każdym razem gdy stawiam sobie nowy cel. Tak też było tym razem gdy po raz pierwszy chwyciłam za szydełko i po raz dziesiąty prułam począteczek koralikowej bransoletki. Trwało i trwało zanim doszłam do wprawy i zaczęłam robić bransoletki jedną za drugą. Oj, jest to rzecz uzależniająca, coś niesamowitego. :D Tak więc na wiosnę pokażę Wam kolekcję kwiatów + bransoletek dodatkowo ozdobionych kryształkami swarovskiego. Póki co tylko mała zajawka- bransoletka, która poszła w świat z okazji Dnia Kobiet i jest teraz noszona przez na prawdę fantastyczną dziewczynę. :)
Uchwycenie blasku swarovskiego jest niesamowicie trudne.. Myślę, że po części mi się to udało.
Bransoletka z toho 8/0 i nic więcej Wam nie powiem bo nie znam się na fachowym nazewnictwie. :D Dwa fioleciki silver-lined i jeden bodajże milky. Oj, nie śmiejcie się ze mnie.. Poprawię się bo zrobiłam ogromne zamówienie na toho 8/0 i koralikuję dalej! Szkoda, że zamówiłam za mało końcówek do wklejania..
Jak Wam minął Dzień Kobiet? Pochwalcie się prezentami :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pozostaw po sobie miłe słówko :))