Oczywiście, warto się zdrowo odżywiać, ale jestem ogromną przeciwniczką katowania się i odmawiania sobie wszystkiego na co ma się ochotę. Podobnie jak aniołek, którego Wam dziś prezentuję- kiedy ujrzał światło dzienne, pierwszy komentarz który usłyszał to: A czemu z taką grubą dupką?
No właśnie czemu? Bo filcu nigdy za dużo ;) A dziś dostałam ogromną dostawę toho 11/0 i nie mogę się doczekać nawlekania! :D Mam ochotę wyszydełkować sobie jakiś brązowo-fioletowo-różowy naszyjnik, bo ten, który dostałam od Inaurem noszę co drugi dzień, a to nie w moim stylu.. :D
Oczywiście w roli głównej filc z akompaniamentem zamka, odrobiny złotej nitki i szklanego oczka.
Nie wiem jak Was, ale mnie zmogła okropna choroba. Gorączka, dreszcze i rozdzierający kaszel. Liczę jednak, że szybko wrócę do formy i tego życzę wszystkim innym choruszkom.
A teraz zmykam do historii sztuki, nawlekania i szycia wróbelka na zamówienie. ;)
Zostały już tylko dwa dni zapisów na candy!!!
Fajny pomysł:) I nic to tam, że tłuściutki:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba taki anioł Plus Size! Wracaj do zdrowia i przede wszystkim pokazuj co wyczarowałaś z jedenastek!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Chyba mi się już na oczy rzuca, przez dłuższą chwilę myślałam, że skrzydełkiem jest ten ślimak z zamka i zastanawiałam się, czemu aniołek jest garbaty, dopiero dogłębna analiza zwrotu "szklanego oczka" uświadomiła mi mój błąd. ;) Taki opalony ten aniołek, że się tak wyrażę. ;)
OdpowiedzUsuńKochanego ciała (znaczy filcu) nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuń