niedziela, 16 listopada 2014

Blogowe wyrzuty sumienia.

Zegar zaraz wybije północ, a ja siedzę po uszy w 'cudach internetu'. Dziś od filmu o Mari Antoninie (gorąco polecam!!) przeszłam do najróżniejszych mozaiek i koralików MagmaBeads (o matulu, najpiękniejsze koraliki jakie widziałam w tym roku!). A skąd tytuł postu? Otóż mam ostatnio wrażenie, że okropna ze mnie gospodyni blogowa- postów u mnie ostatnio tyle co na lekarstwo (kot napłakał).. I nawet nie mam zbyt wiele na swoje usprawiedliwienie, bo jakieśtam prace są (co prawda zaległe bo ostatnio zupełnie nie mam czasu na szycie), ale siły na fotografowanie i obrabianie- okrutnie mało.. 

Na co dzień kręcę się i wiruję pomiędzy pracowniami na uczelni, próbując osiągnąć ułamek tego co obserwuję w pracach starszych studentów, czy na wystawach w auli. Na razie idzie mi jak po grudzie, ale tli się iskierka nadziei, że kiedyś coś ze mnie wyrośnie, prawda? Pracuję teraz nad dwoma projektami- "Mój bohater" na rzeźbę, którym zamierzam się dziś pochwalić. (A głosik w uchu szepcze szyderczo: "Jak by było czym!")

Zdjęcia każdorazowo robione było telefonem, więc jakość jest jaka jest.



Na pierwszej konsultacji usłyszałam, że jest to raczej chwyt sportowy niż łagodne otulenie piersi, całkowicie się z tym zgadzałam, więc przyszło mi odkroić łapkę od kuli i trochę ją przemontować. Niestety glina w środku troszeczkę podeschła i po moich kombinacjach palce zaczęły odpadać jeden po drugim! Przyszło mi obłożyć je świeżą gliną tracąc przy tym całkiem udane szczegóły anatomiczne.


Podejście drugie. Usłyszałam "Proszę zrobić rękę bardziej opiekuńczą". No dobra, dalej, dalej śmigło Gadżeta, bałam się po raz kolejny rozkrajać glinę, więc zaczęłam ją przesuwać, skończyło się na urwanym nadgarstku, ale wyszło to rzeźbie na dobre. ;) 


Zbliżyłam palce do siebie, tak, że dłoń trochę bardziej leży na kuli niż ją podtrzymuje. Wróciłam do pionowego ułożenia i zaczynam od nowa pracę nad anatomią dłoni. Kiedy glina obeschnie wypoleruję trochę kulę, zależy mi na uzyskaniu porządnych krągłości. :)

Co ma ręka do tematu? W zeszłym miesiącu na raka piersi zmarła moja ukochana Babcia. Dla jej pamięci postanowiłam w tym temacie nawiązać do walki z rakiem piersi. Z statuetki Amazonek projekt przekształcił się w uogólnione przedstawienie samodzielnego badania piersi. Drogie Panie- warto.

Drugim projektem jest seria planszy "Gdzie kucharek sześć..", ale na razie nic Wam nie pokażę, w poniedziałek umówię spotkanie w studiu fotograficznym i może potem będzie o czym pisać.

Wybaczycie mi takie nie-biżuteryjne posty? ;) Ostatnio moje życie kręci się w trochę innym kierunku niż zdarzało mu się do tej pory- nie narzekam na zmianę trajektorii, ale jest do czego sie przyzwyczajać. ;)

4 komentarze:

  1. "dalej, dalej śmigło Gadżeta," :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wyrzucaj sobie, przecież wciąż się rozwijasz, a rzeźba jest przecież bardzo ciekawą dziedziną, miło popatrzeć na coś odmiennego i fajnie, ze pokazujesz się również z innej strony. Zresztą w studia trzeba się wdrożyć i każdy kto studiował to przerabiał. Życzę powodzenia i z "łapką" i z każdą rzeczą, za którą się zabierzesz. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) No wdrażam się wdrażam, tylko czasami żałuję, że nie tak skutecznie jak co niektórzy :) Pozdrawiam ;)

      Usuń
  3. Zyczę powodzenia na rzezbie, sama też zaczynam przygodę z nią i jest naprawdę cięzko, choc wydawała się na początku lukrowa, bo co tam cos uformowac, teraz jest gorzej niz by się wydawalo. liczę na lepsze czasy :)

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw po sobie miłe słówko :))

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...