Projekt: Dobranie materiałów, ich faktury i barw, do tego koralików i nici, to dla mnie czysta przyjemność, ale mimo wszystko jest to dość czasochłonne. Materiałów mam całe kilogramy i każdorazowe wyrzucanie ich z worków i półek jest męczące.
Przygotowanie: łączy się z projektem, całą resztę pracy opiszę w 'wykonaniu'.
Wykonanie: zajmuje mi większość wolnego czasu. Jeżeli chcę wykonać całość solidnie, tak by wszystkie płatki i koraliki się trzymały nie mogę sobie zbytnio przerywać, czy podczas szycia oglądać filmu. Zaczynam od wycinania płatków, co zajmuje ok. 30minut (jeżeli przygotowuję płatki do jednej broszki na raz). Drugie tyle zajmuje dokładne opalenie płatków, tak by się nie strzępiły. W zależności od tego z jakim materiałem pracuję i jaki efekt chcę uzyskać przez opalanie, czas nieznacznie się różni. Najbardziej czasochłonne jest oczywiście wyszywanie. W powyżej prezentowanej broszce zajmuje ono mniej więcej 2-3 godziny. Jeżeli materiał jest satynowy, często na wielu warstwach cierpią i łamią się igły, a moje podziurawione palce wspomagam obcęgami. Żadnego kwiatka nie wyszywałam dłużej niż 5h, ale kiedy staram się wyszyć jakiś wzór, to czasami zdarza mi się pruć i zaczynać od nowa..
Wykończenie: doszycie kryjących płatków i zapięcia to w porównaniu do wcześniejszych czynności ułamek sekundy i wraz z podklejeniem zapięcia zajmuje do 10min.
Sprzedaż: (podpunkt w tym konkretnym wypadku nieobecny, ale niezwykle ważny w innych) "Zrobienie dobrej jakości zdjęć i ich obróbka, przygotowanie opisu, publikacja w internecie, potem jeszcze pakowanie i kolejka na poczcie - to wszystko trwa, nie mniej 1 godziny dla każdego przedmiotu" cytuję Yadis modyfikując jedynie czas trwania
PRACA RAZEM: 5-7 godzin
Koszty materiałów są różne, ale w przypadku jednej broszki jest to średnio 3zł. + koraliki 2zł + zapięcie 50gr
MATERIAŁY RAZEM: 5,5złotych
A to przecież jeszcze nie wszystko, bo dochodzą jeszcze koszty nitek, połamanych igieł, narzędzi takich jak szczypce, świeczek do opalania i zapałek. Dochodzi jeszcze prowizja dla pośredników (galerii, sklepów)i
INNE KOSZTY RAZEM: szacuję je na około 5 złotych, żeby łatwiej się liczyło
Zatem szal wart jest 10,5 złotych oraz 9 godzin pracy. Liczmy więc dalej - minimalna płaca brutto w gospodarce w roku 2012 to 1500 złotych, w przeliczeniu na stawkę godzinową to 9,375 zł/h
KOSZT CAŁKOWITY KWIATU TO OK. 92,6 ZŁOTYCH! Oczywiście bardziej skromne broszki znajdą się w granicach 40-60zł. A broszki z samymi kabaszonami nawet do 30zł. Ale koszt naprawdę dopracowanej broszki okazuje się być zabójczy.
Nie wiem prawdę mówiąc jak to się ma do moich zabójczych 20zł za broszkę. Chyba zaczęłam je wyceniać jeszcze pod wpływem impulsu, no i lubiąc to zajęcie.. Może kiedy wiosennie oczyszczę magazyny i kupię trochę nowych materiałów pomyślę nad zmianą ceny. Z przykrością oznajmiam, że mimo 18sprzedanych w tym miesiącu prac wyszłam jedynie 40zł na plusie, co mnie zupełnie nie zadowala. Prawda, że zrealizowałam dwa zamówienia na koraliki i inne elementy, ale chyba powinno być lepiej?
W sobotę wracam z majówki, dostaniecie z niej mały raporcik. :)
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie komentarze i za obserwowanie mojego bloga. :))
PRZYPOMINAM O ŁAPANIU LICZNIKA!
czytałam artykuł Yadis już dawno - i tez mnie bardzo zaintrygował - zaczęłam się zastanawiać - i doszłam do wniosku, że gdybym naprawdę wyceniła produkty wg tych wytycznych - nikt by ich nie kupił. Traktuję tworzenie bardziej jako hobby - i dlatego jeszcze nie przestałam się w to "bawić". Jednak boli mnie, że ludzie potrafią marudzić nad ceną bo wydaje im się wygórowana - nie doceniają wysiłku - wolą kupić chińszczyznę. Oczywiście nie wszyscy - i oby mądrych ludzi było więcej :) Twoje broszki są piękne i wyceniaj je wg ich wartości - czyli wysoko - buziaki
OdpowiedzUsuńludzie marudzą na cenę często choć wcale nie jest wygórowana, ja pracowałam kiedyś na stoisku z biżuterią i najbardziej zadziwia to że potrafią marudzić na 20 zl za broszkę ręcznie wykonaną, starannie, niepowtarzalną, a jak wpadają do centrum handlowego to w szale zakupów kupują broszkii kwiatki z Chin, klejone na ciepły klej posypane brokatem i tandetne za 40 zł i nie marudzą .....
OdpowiedzUsuńniestety czasem jest tak, że albo robisz to co kochasz za niewielki zysk, albo robisz to co kochasz za spore pieniadze, ale wtedy sprzedasz mniej :) mi sie Twoje broszki podobają i uważam, że jak cena wzrośnie o 5 - 10 zł to sie nic nie stanie z ich zainteresowaniem :)
OdpowiedzUsuńPS. zapraszam do siebie na moje Candy :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już dawno artykuł Yadis i teraz Twój. Niestety nie każdy to czytał i nie każdy wie ile kosztuje ręcznie robiona biżuteria... W pełni rozumiem to, że chcesz zarobić. Mnie ostatnio zdenerwowała jedna blogerka, która po tym jak jej napisałam, że nie rozdaję swojej biżuterii za to, że napisze o tym na swoim blogu zaczęła na mnie wrzucać że chyba chora jestem, że za kolczyki warte najwyżej 1zł ona zapłaci 8zł...I że wie ile kosztują bo sama kiedyś robiła ;) odpisałam jej grzecznie, że nikt jej nie zmusza do zakupu i że skoro potrafi to niech zrobi je sama :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wycenianie własnych prac to trudna sprawa! sama mam z tym problem. Twoje broszki faktycznie są tanie, aż mnie to zaskoczyło ale wiem też, że im droższa biżuteria tym trudniej ją sprzedać. Wiele razy słyszałam pytanie czemu tak drogo a dotyczyło to np. broszki za 35 zł i z materiałów wymagających obróbki ręcznej typu fimo i filc.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę owocnego zmieniania cen :D
chyba większość rękodzielniczek usłyszała pytanie "czemu tek drogo?!". no cóż, jeśli ktoś woli uraczyć się chińszczyzną, to nie dla niego niepowtarzalny wyrób, w który hand made-owa stwórczyni włożyła swoje serce. swoją drogą nie rozumiem też osób, które na wykonanie np. kolczyków poświęciły co najmniej 2 godziny (wiem, bo mówię tu o takich, jakie sama robię), a później sprzedają to za 10zł. dla mnie to czysta kpina, to właśnie takie osoby psują nasz rękodzielniczy ryneczek i dlatego później słyszymy "czemu tak drogo?", a przecież trzeba cenić swoją pracę. ciekawa jestem czy osoby, które tak marudzą nad cenami, chciałyby pracować za te 5zł/h i wliczając w to jeszcze koszty materiałów itd... pociesza mnie, że są jednak tacy, którzy potrafią to docenić, oby było ich coraz więcej w tym zalewającym nas morzu chińskiej tandety ;) zajrzałam kiedyś do Twojego sklepiku na artillo i stwierdzam, że śmiało możesz wystawiać swoje broszki o 5-10zł drożej. ceń siebie i swoją pracę! :)
OdpowiedzUsuńcóż, jak na razie nie wiele zarobiłam na swoich pracach.. a co zarobiłam, pokrywa koszt kolejnych materiałów...;/
OdpowiedzUsuńteż chciałabym nie kończyć na minusie...
Oj skąd ja to znam, tylko po wkrótce- bo jak ma się firmę tak jak ja to koszty wzrastają i to znacznie, klienci patrzą na cenę w galerii i nie zastanawiają się,że naszyjnik który kosztuje 50 zł ( to 50% prowizja sklepu i mój podatek) zostaje 25 zł-tu trzeba odjąć koszt łańcuszka zawieszek , modeliny , gdzie 9 zł- kosztuje 56g, kostka-prąd pieca,środki czyszczące i inne tasiemki, werniksy,wykałaczki,zapałki, które schodzą tonami-,czas, Zusy,nie mówiąc,że mój maż sam robi kartony-trociny dziennie 2 godziny pakuje i adresuje koperty, ja 2-3-4 godziny spędzam dziennie na odpisywaniu na wiadomości, wstawiam towar do sklepów- robię zdjęcia- a na pocztę jedziemy 35 km w jedna stronę- I jak dostaję wiadomość czy nie może być taniej już nie odpisuję, Choć mnie korci odesłać do sklepu z modeliną, można sobie samemu ulepić, będzie taniej. pozdrawiam i trzymam kciuki, Kinga
OdpowiedzUsuńpodpisuję się obiema rękami pod tym co napisała artMamowanie...
OdpowiedzUsuńdobrze, że nie z samego rękodzieła się utrzymuję ;)...robię, co potrafię i co sprawia mi przyjemnośc, dlatego tak spodobała mi się idea wymianek!
pieniężnie trudno mi wycenic moje prace...ale Twoje broszki to małe arcydzieła, dziękuję za uświadomienie ile czasu trwa wykonanie takiej...
POZDRAWIAM!
Ehhh mój mąż twierdzi że mam kosztowne hobby bo jak na 0 wyjde w danym miesiącu to się cieszę, ceny ręcznie robionych rzeczy u nas w Polsce są za niskie co do nakładu pracy a i tak wielu Polaków woli kupić chińszczyznę :(
OdpowiedzUsuńWidzę że post wywołał istną burzę. Wiecie co dziewczyny, piszecie że ceny ręcznie robionych rzeczy są za niskie, a jednocześnie same wyceniacie swoją pracę za "psie pieniądze" Tak wiem, jest konkurencja, chińszczyzna itp, ale są osoby co doceniają wykonanie, a kto nie to niech idzie do chińczyka. Ja powiem szczerze, że jeśli miałabym przedmiot nad którym spędziłam masę czasu, np taką broszkę sprzedać za powiedzmy 15zł, to wolałabym nie sprzedać jej wcale, tylko np obdarować nią kogoś tak od serca, kogoś co doceni moją pracę. Zbiór rzeczy wykonanych przeze mnie robi się coraz większy, podaż większa niż popyt, ale cóż, uparłam się i już, może kiedyś jak już nie będę mogła pomieścić moich prac to zrobię jakieś obniżki, a na razie wolę się cenić i podejrzewam że jeśli pani A (nie mam na myśli nikogo konkretnego) nie wyceniła by swoich cudów za 5 czy 10zł dokładając do interesu to by tak nie było, bo kupującym się wydaje że to taki chop-siup wykonać np kolczyki, dobra nieważne, kończę temat bo się zdenerwowałam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkie kreatywne panie (i panów też) :*
Trud wkładany w rękodzielnicze projekty docenić może tylko drugi rękodzielnik
OdpowiedzUsuńMasz całkowita rację! O ile łatwo jest wycenić koszt użytych materiałów, to trudno jest wycenić pracę własną, obliczyć czas (od powstania pomysłu do gotowego produktu). Kiedy spróbowałam zrobić pierwszą broszkę, myślałam, że zajmie mi to max. 2 godziny, a zajęło... Najpierw myślałam, że najbardziej czasochłonne jest opalanie, ale kiedy przyszło do dobierania kolorów, łączenia, szycia... Pierwsza broszka była tak czasochłonna i "droga", że pozostała u mnie:)
OdpowiedzUsuń